Wiele(u) z nas mieszka z dala od miejsc w których się urodzili i spędzili dzieciństwo. Ja mam to szczęście, że takie miejsce jest tylko kilkadziesiąt kilometrów od mojego domu. Kiedy tylko mam ochotę wsiadam w samochód i już jestem u mamy:-). Lubię chodzić po ogrodzie i wspominać swoje dzieciństwo. Przecież tak dużo się nie zmieniło, tylko jedni dorośli , a niektórych osób już nie ma... Te same drzewa, krzewy, domy dookoła i nawet stare, brzydkie krzesło ma swój urok :-). Stara buda, gdzie " Aza" miała swoje legowisko, drzewo z którego spadłam i miejsce gdzie rozbijaliśmy namiot.
Zamykam oczy…Uwielbiam…:-)))))
Takie wspomnienia "smaków dzieciństwa" są najpiękniejsze !!! Twoje zdjęcia oddają to w fantastyczny sposób:))) Przy okazji stylizacja wpasowana jest w klimat miejsca, śliczna spódniczka, kolory i wzór są fantastyczne:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i miłego dnia życzę.
Bardzo dziękuję i miłego tygodnia :-)
UsuńŚwietne okulary :)
OdpowiedzUsuńmoi rodzice mieszkają od "nas" raptem kilkanaście kilometrów :) spędzam u nich zwykle dwie noce w tygodniu - często z musu, gdy wyjeżdżają a w domu sam zostaje młodszy brat. Jakby to powiedzieć - ochraniam dom przed niespodziewanym melanżem ;p
OdpowiedzUsuńmam specyficznych rodziców, nie dogadujemy się jakoś wybitnie, ale nie wyobrażam sobie, że mogłabym nie móc wsiąść w tramwaj i pojechać do nich.
nie wiem dlaczego.
lubię tę możność i cenię :)
P.S. sandałki są świetne! poszukuję właśnie podobnych, tylko beżowych...
Masz niewiarygodne szczescie, ze masz tak blisko swoj dom... Ja przekonuje sie, ze z wiekiem jest to coraz wazniejsze. Szkoda, ze ja mam tak rzadko mozliwosc ladowania akumulatorow w rodzinnych stronach:(
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia, takie nostalgiczne. A Ty piekna. Cudna bluzeczka i swietny wzor naspodnicowy;)
Pozdrawiam Grazynko! Anka
Ja mieszkam daleko od miejsca w którym sie urodziłam i jeszcze dalej od tego w którym sie wychowałam i z którym bardziej sie identyfikuje .... W jednym o drugim mam bliskie memu sercu osoby ... O to ich mi brakuje , nie miejsc . Gdyby nie oni pewnie wogole bym nie wracała ...
OdpowiedzUsuńMoj dom , moja ojczyzna i moje zycie tam gdzie moja własna rodzina ......
Ładnie wyglądasz , spódnica w
Stroju gra pierwsze skrzypce , a i tak najbardziej zwracają uwagę włosy - piękne i pięknie rosną !
Dom rodzinny zawsze będzie miał wielki urok i smak dzieciństwa :) Cudna jest ta spódnica!
OdpowiedzUsuńNie ma to jak kawa albo herbatka w ogródku!
OdpowiedzUsuńJa mieszkam bardzo blisko rodziców - co może mieć swoje plusy i minusy, ale u mnie zdecydowanie plusy przeważają. Nasze kontakty są naprawdę dobre. Syn często ich odwiedza, bawi się z nimi, a ja w tym czasie zajmuje się Julką, ogarniam dom i znajduje tez i chwilę dla siebie.
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne zdjęcia, wakacyjne, oj szkoda tylko, że pogoda się teraz popsuła...
Mile wspomnienia...Dzis u Ciebie podobnie jak u mnie: truskawki, pelargonie... Ja tez bardzo lubie wracac w rodzinne strony, choc to 1150 km, kiedys bylo 4,5 razy do roku, terz tylko 2-3 razy, ale zawsze jest milo i pieknie!! Twoja spodniczka ma genialny wzor i tak pieknie ten blekit spodnic pasuje do Twoich wlosow!! Pozdrawiam serdecznie :):)
OdpowiedzUsuńWSPANIALE KOCHANA! PIĘKNIE
OdpowiedzUsuń♥
pozdrawiam z Gdyni,
Ola
ŚWIETNIE wyglądasz! :)
OdpowiedzUsuńale cudowne zdjecia :)
OdpowiedzUsuńWiolka-blog KLIK
Piękny koloryt całości. Zazdroszczę, że możesz jeszcze odwiedzać mamę :)
OdpowiedzUsuńAchh klimatyczny post :)))Wspomnienia odżywają :)
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz !
Uściski Grażynko :*
ja mam ponad 100km od rodzinnego domu więc nie bywam tam często...a wychowałam się na wsi więc też z chęcia tam wracam!
OdpowiedzUsuńurocza spódnica
buźka
Kasia
Ja też w ogródku mojej mamy łapię fajny klimat,chociaż w tym roku jest ciężej. Zestaw świetny, bardzo lubię te kolory, zwłaszcza razem :)
OdpowiedzUsuńtwoje włosy i spódnica to kolory tego ogrodu...
OdpowiedzUsuńKochana wyglądasz rewelacyjnie z reszta JAK ZAWSZE :* :))))
OdpowiedzUsuńUkradła bym Ci te okularki i spódniczkę! :)
bajeczna spódnica!!!! wyglądasz pięknie, radośnie, świeżo :))
OdpowiedzUsuńtak, tak, nie ma jak u mamy !!! tacy bezpieczni w tedy byliśmy ! :) spódniczka świetna ! śliczne zdjecia widać, że wypoczywasz :)))
OdpowiedzUsuńhttp://lamodalena.blogspot.com/
takie wspomnienia są bezcenne :) super :)
OdpowiedzUsuńJa mam to szczęście,ze mieszkam w rodzinnym domu :),ale aż mi się łezka zakręciła w oku :)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia!!! :)
_____________________________________
www.stylowo40.blogspot.com
Great pictures and cute skirt! Kisses.
OdpowiedzUsuńhttp://www.solaanteelespejo.blogspot.com.es/
Zazdroszczę i kochana :( Ja mieszkam 1000 km od rodzinnego miasta i 700 km od mamusi. Bo ja w Niemczech a ona w Czechach :( a rodzinne miasto w Polsce :(
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz, bo szczęśliwa :) buziaki :***
http://fashionbymegii.blogspot.de/
Tak wszyscy lubimy wspominać:)))Twoje wspomnienia bardzo miłe:)))ja nigdy się nie wyprowadzałam z rodzinnego domu, nawet się w nim urodziłam:)))))wyglądasz bardzo ładnie,super bluzeczka:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńŚwietny print ma ta spódnica! Bardzo podobają mi się Twoje okulary :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Wspomnienia są fajne. Z Twoich zdjęć emanuje spokój. Powinnaś tam często bywać.Ciekawe okulary. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńhttp://balakier-style.pl/
Powrót w rodzinne strony zawsze jest wspaniały i wyjątkowy, ale potrafimy go docenić chyba właśnie tylko wtedy gdy mieszkamy daleko od domu...
OdpowiedzUsuńPS Przepiękna spódnica! :)
Pozdrawiam,
http://messsinspirations.blogspot.com/
Nie ma jak u mamy... ja niestety bardzo daleko mieszkam od miejsca mojego... Ładnie Ci w tej spódnicy i bluzce :)
OdpowiedzUsuńJa mam daleko do takiego miejsca.. A mój syn, to już w ogóle biedny jest.. Już dwa razy się przeprowadzał...i tracił te miejsca...A daleko do nich.. Co zrobić..
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz!!! Bluzeczka i spódnica są świetne!
Bardzo lubię te Twoje zdjęcia! Są takie naturalne!
Gratulacje dla fotografa! I dla Ciebie, bo jesteś bardzo fotogeniczna:))
Ach, rozmarzyłam się:)
OdpowiedzUsuńA zestaw cudowny, spódniczka jest przepiękna:)
okulary są rewelacyjne... mają śliczne rączki :)
OdpowiedzUsuńJa mam daleko do mojego rodzinnego domu, bo los jakos wywial mnie na emigracje, ale bardzo czesto go wspominam. Grazyno jestes mistrzynią - nawet podstawek od filiżanki dobrałas do koloru spodniczki. Fajne takie etniczne motywy (jak u Ciebie na spodniczce) na lato. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńświetne zdjęcia, aż by się chciało tam być...smaki dzieciństwa, i kwiaty jak u mojej prababci w ogórdku...spódnica bardzo twórcza, pasująca do tak wielu zestawów, świetny wybór, ciekawe butki
OdpowiedzUsuńWidzę, że u Ciebie pełny relaks, cudna spódniczka, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMojego rodzinnego domu już nie ma. Na jego miejscu stoi wielorodzinny blok. Szkoda. Ale u Mamy często bywam ... Piękna kolorystycznie stylizacja i prześliczna spódniczka. Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńja teraz mieszkam w miejscu urodzenia i dziecinstwa ale tesknie za W-wą :(
OdpowiedzUsuńsuper spodnica ;)
Kochana, pięknie wyglądasz :) ps. też uwielbiam wracać do domu rodzinnego, choćby na chwilę, tydzień, dwa :) ...tym bardziej, iż od kilku lat mieszkam w Anglii. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMiłe wspomnienia, piękne kwiaty, smaczne truskawki, samo szczęście...
OdpowiedzUsuńMasz śliczna spódniczkę...pozdrawiam Grażynko...
ja nie mam tyle szczescia.. niestety :( moj dom rodzinny jest okolo 400km od obecneg. sliczna masz spodniczke!
OdpowiedzUsuńAle klimatycznie!!:) Fajnie że do mamy masz tak blisko ja muszę jechać przez pół Polski. Podróż w jedną stronę to minimum 3 godziny. Gdy jadę pociągiem to nawet 5 ale potrafię pojechać na kawę i wrócić tego samego dnia;) Bardzo podobają mi się Twoje sandałki, słodziutkie:)
OdpowiedzUsuńŚliczna bluzka :)
OdpowiedzUsuńA u mnie na blogu ? KONKURS ! Zapraszam :)
http://veneaa.blogspot.com/2014/07/180_1.html
ładne sandały i bluzka :)
OdpowiedzUsuńkolor włosów świetny. taki głęboki, "niesprany", że się tak wyrażę :)
OdpowiedzUsuń,,Mam tak samo jak Ty" :).
OdpowiedzUsuńPiękna spódnica!!!
No ja nie marzę o dzieciństwie i milo nie wspominam, bo nie mam czego ;)
OdpowiedzUsuńByło beznadziejnie, wraz z całą młodością, teraz mi 100 razy lepiej ;)
Zazdroszczę Ci ;)
Nie mam już rodziców i dom rodzinny już nie istnieje taki jak dawniej ale lubię odwiedzać znajome miejsca, gdzie czuję smak dzieciństwa. Tam wszystko ma inny smak, nawet dzikie gruszki.
OdpowiedzUsuńSet bardzo fajny, spódnica gra pierwsze skrzypce. Sandałki na Twoich nogach świadczą o tym, że jest lato.
Jestem zachwycona Twoim kolorem włosów, śliczna spódniczka :)
OdpowiedzUsuńczłowiek laduje akumulatory w tych miejscach... niedługo będę chlonąc klimat mego dzieciństwa, odliczam dni! :) alez piekne to zdjęcie porzeczek, zapatrzyłam się. I twoja spódniczka przecudna, dopiero teraz zwróciłam uwagę jaka ty Grazynko jestes szczupła, nie to co ja - mamut i jeszcze sie lodami z luboscią na noc objadam:)
OdpowiedzUsuńŚwietny post. Masz ciekawy styl pisania. A zdjęcia cudne.
OdpowiedzUsuńZapraszam:
mystersdaria.blogspot.com
Jeśli mój blog Ci się spodoba zaobserwuj go, a z pewnością się odwdzięcze :* .
Nie będę się tu długo rozwodzić nad tematem, powiem tylko, że uważam iż wspomnienia to najpiękniejsze co mamy.. Ma pani piękny kolorek włosów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę sukcesów w prowadzeniu bloga :)
ale pogodne zdjęcia! ;)
OdpowiedzUsuńja myślę, że przez to, że mieszkamy gdzieś dalej od domu rodzinnego tak go doceniamy i lubimy wracać ;)
Piękna spódnica, pięknie Ci w tych okularach ;)
Takie wspomnienia są każdemu z nas potrzebne... Zdjęcia cudne. A zestaw znów rewelacyjny, spódniczka jest boska! Pozdrawiam. Trochę z opóźnieniem wpadam...
OdpowiedzUsuńJa mam rodzinę w Brakówce pod Krosnem. Jak byłam młodsza to denerwowoała mnie tamtejsza cisza i spokoj. Teraz tęsknie do tego.
OdpowiedzUsuńsandałki i okulary - i wszystko gra
OdpowiedzUsuń