Futra już kolejny sezon królują na naszych ulicach. Ciepłe, puszyste i efektowne. Kto ich nie lubi bo uważa, że przytłaczają może ten futrzany trend wykorzystać w obszyciach mankietów, kołnierzy czy czapek albo torebek. Ja jestem wielbicielką futer, miśków i wszelkich włosowatych ubrań. Już niejednokrotnie podkreślałam to w komentarzach na innych blogach.
Tym razem zdecydowanam się na długi " miśkowy" płaszcz. Duży kołnierz, bez guzików, z najmilszego i lekkiego materiału jaki można sobie wyobrazić, a przy tym niesamowicie ciepły. Noszę go na dwa sposoby: nonszalncki , swobodnie układający się na sylwetce lub w wersji z paskiem.
W tytule wspomniałam o prawdziwym futrze. Możecie je zobaczyć na końcu tego wpisu. Uważam je za najpiękniejsze na świecie...
Płaszcz- Boohoo
Bluzka - Zara
Spodnie- sh
Torebka- Zara
Buty- River Island
Okulary- Carrera
A to moje jedyne naturalne i jednocześnie najsłodsze futro :-)) Przedstawiam Wam Felka vel Felix. Od niedawna nowy członek rodziny. Jak widać od razu polubił pozowanie, a ja oczywiście nie omieszkam tego wykorzystywać