Z pewnością znacie to uczucie kiedy za którymś razem kiedy patrzysz w lustro ni stąd ni zowąd pojawia się myśl " potrzebuję zmiany". Przychodzi niespodziewanie, znikąd i nie chce odejść. Krąży wokół ciebie jak natrętna mucha :-). Tak, potrzebowałam czegoś nowego. Uwielbiałam swój rudy kolor i uważam, że był jednym z najlepszych jakie miałam na włosach ale... Teraz jestem blondynką! Ogromna w tym, a w zasadzie cała zasługa mojej fryzjerki Iwonki, której jestem wierna od kilku lat. To ona sprawiła, że najpierw zostałam ruda, a teraz jestem blondynką :-). W temacie blondu nie wiedziałam nic. Które odcienie są ciepłe, które chłodne...Miała wizję więc zdałam się w zupełności na nią. Wiem, że przyzwyczaiłam Was do siebie rudej , sama do siebe zresztą też ale czas na zmiany :-)
Po tym dłuższym niż zazwyczaj wstępie wracam do mojego zestawu. Na pierwszy plan wysuwa się sukienka ze sklepu Bonprix. Granatowa z ciekawym nadrukiem i długim rękawem. Długość lekko przed kolano, w tali gumka zakamuflowana cienkim paseczkiem. Dopasowałam, do niej zamszowe kozaki z długimi cholewami. Nie zakładałam biżuterii ale wykorzystałam futrzany kołnierz, który przerzuciłam przez ramię.Granatowy płaszczy już był kilka razy na blogu i tym razem pasował do całości.
Muszę jeszcze wyjaśnić tytuł dzisiejszego posta. O ile zmiana koloru włosów dosyć widoczna, sukienka też, to co się tyczy pierwszego razu... wyjaśniam: To moja pierwsza czerwona, a precyzyjnie mówiąc o kolorze fuksji szminka w życiu... Chociaż w sumie to miałam ich może ze trzy, w ogóle :-))).
Sukienka- Bonprix sukienki
Buty i futrzany kołnierz - nn
Płaszcz- C&A
Plecak - Zara
Okulary- Carrera
Powyższe zdjęcia zrobiono we wnętrzach kawiarni " Stary Piernik" ( pyszna kawa) i "Restauracji Patio" Hotelu Grand w Rzeszowie.
Dziękuję za uprzejmość :-)