Zazwyczaj dominują u mnie mocne kolory. Nie znaczy to jednak, że nie lubię siebie w trochę spokojniejszym wydaniu. Tak jak np. dzisiaj. Biały i czarny. Motyw, który co jakiś czas powraca jak bumerang. W tym zestawieniu czuję się naprawdę dobrze :-) Bluzkę z motywem Merlin znacie z posta tutaj. Białe spodnie w czarną kratkę przywiozłam z Hiszpanii ( tym razem zamiast butów) :-). Mocniejszym akcentem są jedynie purpurowe buciki i chyba pierwszy raz na blogu pomadka w podobnym kolorze. Prezent od mojej fryzjerki, która zawsze obdarowuje swoje stałe klientki jakimiś prezencikami, a to dobry krem na noc, a to balsam do włosów lub szampon, a ostatnio właśnie błyszczyk z L'Oreal. Sama pewnie nie zdecydowałabym się na taki kolor, bo od lat używam tylko bezbarwnych lub bardzo delikatnych błyszczyków:-). No i oczywiście moja nowa fryzura….:-)
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny i za komentarze :-)